Unia chce dostępu do naszych telefonów. Od ostatnich dwóch lat Unia Europejska planuje wprowadzenie regulacji, które mają na celu skanowanie wiadomości przesyłanych przez popularne aplikacje komunikacyjne. Nowe przepisy, określane jako „Chatkontrolle”, mają na celu wykrywanie materiałów pedofilskich i przestępczych treści. Mimo że nowy projekt ustawy zrezygnował z niektórych najbardziej kontrowersyjnych elementów, nadal budzi wiele wątpliwości i obaw. (Dalsza część artykułu poniżej)
Unia chce dostępu do naszych telefonów
Zgodnie z najnowszymi planami, dostawcy usług takich jak WhatsApp, Signal czy iMessage będą zobowiązani do automatycznego skanowania zdjęć i filmów przed ich wysłaniem – podaje lvz.de. W przypadku wykrycia potencjalnie niebezpiecznych treści, informacje te będą przekazywane odpowiednim organom. Zmiany w projekcie dotyczą ograniczenia skanowania jedynie do już znanych materiałów, co oznacza, że nowe treści nie będą podlegały ocenie przez sztuczną inteligencję.
Przeczytaj także: Brytyjczycy planują wielkie zmiany. Chodzi o telefony i inne urządzenia elektroniczne
Pomimo tych modyfikacji, pojawiają się poważne wątpliwości dotyczące skuteczności takiego systemu. Krytycy zwracają uwagę, że algorytmy mogą mieć trudności z rozróżnieniem treści o charakterze prywatnym, jak zdjęcia dzieci w kąpieli, od rzeczywiście niebezpiecznych materiałów. Obawy te są potęgowane przez fakt, że prywatne zdjęcia mogą nieumyślnie trafić w ręce osób, które nie powinny mieć do nich dostępu.
Rządy krajów takich jak Niemcy i Holandia już teraz wyrażają swoje zastrzeżenia wobec tych planów, podkreślając, że skuteczne wykrywanie takich treści nie jest możliwe bez błędów. W miarę jak Węgry przewodzą pracom nad ustawą, debata na temat wprowadzenia „Chatkontrolle” z pewnością będzie się nasilać, a społeczeństwo będzie miało wiele pytań dotyczących prywatności i bezpieczeństwa.
Wprowadzenie takiego systemu nadzoru w komunikacji osobistej rodzi fundamentalne pytania o równowagę między ochroną dzieci a prawem do prywatności. W obliczu nadchodzących zmian, wiele osób zastanawia się, co to oznacza dla ich codziennych interakcji online.