Polak uniknął deportacji z UK w ostatniej chwili. 27-letni Mateusz Kulik, który mieszka w Wielkiej Brytanii od kiedy miał 7 lat, miał w poniedziałek zostać deportowany. Kraj, który dla niego i całej jego rodziny jest domem od 20 lat chciał go wydalić, mimo dostarczenia licznych dokumentów potwierdzających jego wieloletni pobyt. Na kilka godzin przed planowanym lotem pojawiła się jednak niespodziewana wiadomość z Home Office, która odmieniła jego sytuację. O zdarzeniu pisze “The Guardian”.
Mieszkał w Wielkiej Brytanii od dziecka
27-letni Kulik przyjechał do Wielkiej Brytanii jako dziecko w 2004 roku. Ukończył tam szkołę podstawową, średnią oraz studia z zakresu turystyki i podróży. Na co dzień pracuje w firmie transportowej, gdzie zajmuje się dokumentacją celną eksportowanych towarów. W Wielkiej Brytanii mieszka z rodzicami w Ashford, hrabstwo Kent, którzy posiadają status osiedleńczy w ramach programu osiedleńczego Unii Europejskiej (EU Settlement Scheme, EUSS). Jego matka pracuje w NHS jako pracownik wsparcia zdrowia psychicznego, a ojciec jest niezależnym kierowcą dostawczym.
Problemy z urzędem imigracyjnym
Problemy Mateusza z urzędem imigracyjnym rozpoczęły się w styczniu 2021 roku, kiedy jego wniosek o status osiedleńczy w ramach EUSS został odrzucony. Kulik dowiedział się o tej decyzji dopiero rok później. Mimo że w terminie złożył wniosek o administracyjną kontrolę decyzji, proces ten trwał aż do ubiegłego miesiąca, kiedy ostatecznie podtrzymano odmowę. Kulik jednak kontynuował swoje życie w przekonaniu, że ma prawo przebywać w kraju.
Wszystko zmieniło się po wakacjach w Tajlandii, gdzie wyjechał z przyjaciółmi. Po powrocie do Londynu został zatrzymany na lotnisku Heathrow przez funkcjonariuszy imigracyjnych na osiem godzin z powodu braku potwierdzonego statusu EUSS. Jak sam relacjonował dla Guardiana: „Byłem załamany, że przetrzymywano mnie przez osiem godzin w pokoju na lotnisku Heathrow po powrocie z wakacji. Przeszukano mnie, zabrano telefon i portfel”.
Przeczytaj też: Kryzys bezczynności wśród młodych mężczyzn: “Tykająca bomba dla brytyjskiej gospodarki”
Polak uniknął deportacji z UK w ostatniej chwili
Po zwolnieniu za kaucją, Kulik zwrócił się o pomoc do Andrew Jordana z organizacji charytatywnej Settled, która wspiera obywateli UE w sprawach związanych z ich statusem w Wielkiej Brytanii. Jordan złożył nowy wniosek o status osiedleńczy dla Mateusza, jednocześnie prosząc urzędników o opóźnienie deportacji. Mimo tych działań, Home Office nalegało na przeprowadzenie deportacji w zaplanowanym na poniedziałek terminie. Sytuacja zmieniła się w ostatniej chwili, gdy w niedzielne popołudnie Home Office poinformowało Jordana, że planowany lot został odwołany. Kulik, komentując te wydarzenia, wyraził ulgę: „Mój prawnik właśnie poinformował mnie, że jutrzejszy lot został odwołany. Nie jestem pewien, co będzie dalej, ale słysząc tę wiadomość, czuję, że przez chmury przebija się trochę słońca”.
Przeczytaj też: Wielka Brytania zaostrza wymagania wizowe: minimalna pensja 45 tys. euro
Niepodważalne dowody wieloletni pobyt w Wielkiej Brytanii
Andrew Jordan zaznaczył, że nowy wniosek Kulika zawierał niepodważalne dowody jego wieloletniego pobytu w Wielkiej Brytanii: „Home Office widziało w swoich systemach, że wniosek EUSS złożony w piątek zawierał wiarygodne dowody na to, że przybył do Wielkiej Brytanii jako siedmiolatek w 2004 roku. Byliśmy głęboko zaniepokojeni, że będą naciskać na jego wydalenie w poniedziałek i nie poczekają kilku dni na certyfikat wniosku.”
Home Office nie komentuje poszczególnych przypadków, jednak odroczenie deportacji Kulika daje nadzieję, że jego sprawa zostanie ponownie rozpatrzona i zakończy się pozytywnie. Kulik, który mówi, że lepiej posługuje się angielskim niż polskim, żyje w Wielkiej Brytanii od ponad dwóch dekad i uznaje ten kraj za swój dom.