Ile osób naprawdę zginęło podczas powodzi w Polsce we wrześniu 2024 roku? Według informacji udostępnionych przez Polską Agencję Prasową (PAP) w przestrzeni publicznej pojawiły się sprzeczne doniesienia na temat liczby ofiar śmiertelnych. Niektóre z nich sugerują, że liczba zabitych przez kataklizm może sięgać nawet 400 osób. Policja oficjalnie zaprzeczyła tym pogłoskom, jednak osoby rozpowszechniające te teorie twierdzą, że są one częścią rzekomej mistyfikacji mającej na celu ukrycie prawdziwego rozmiaru tragedii. PAP zwróciła się do urzędów stanu cywilnego w najbardziej dotkniętych miejscowościach, aby sprawdzić liczbę aktów zgonu wystawionych w okresie trwania powodzi. Oto, co ustalono.
Ile osób naprawdę zginęło podczas powodzi 2024 roku w Polsce?
W miarę jak woda w dolnośląskich rzekach opadała, internet zalała fala informacji o rzekomo setkach ofiar, zaginięciu 200 weselników oraz zbiorowych mogiłach kopanych w lasach. Tymczasem 26 września policja opublikowała pełne zestawienie ofiar powodzi, według którego zginęło 7 osób. Wkrótce po publikacji odnaleziono jeszcze dwa ciała. W sobotę, 28 września, szef polskiej policji Marek Boroń poinformował, że liczba ofiar śmiertelnych powodzi wynosi dziewięć. Dodał że jedna osoba jest nadal poszukiwana. Jednak autorzy sensacyjnych informacji pozostają przy swoim, twierdząc, że policja celowo ukrywa prawdziwe dane. (Dalsza część artykułu poniżej)
Przeczytaj także: Tragiczne doniesienia z USA: Dziesiątki zabitych, setki zaginionych, miliony osób bez prądu po przejściu huraganu Helene
Ile aktów zgonu wystawiono w miejscowościach najbardziej dotkniętych powodzią?
Polska Agencja Prasowa zwróciła się do urzędów stanu cywilnego w najbardziej dotkniętych miejscowościach, aby uzyskać informacje na temat liczby wystawionych aktów zgonu. “Dane z większości jednostek wykluczają możliwość, by ofiar było dziesiątki czy setki” – czytamy na stronie PAP. W Głuchołazach od 13 do 27 września wydano 20 aktów zgonu, z których tylko jeden dotyczył utonięcia. W Stroniu Śląskim wystawiono 6 aktów zgonu, z których jeden z nich był związany z utonięciem – podaje PAP. (Dalsza część artykułu poniżej)
Brygadier Andrzej Więdłocha, zastępca komendanta Powiatowej Straży Pożarnej w Lwówku Śląskim, w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdził, że informacje o zaginięciu setek osób podczas niedawnej powodzi są nieprawdziwe. Podobnie naczelnik Sudeckiej Grupy GOPR Mariusz Grudzień podkreśla, że jego zespoły znalazły jedynie dwa ciała. Jego zdaniem, przy dzisiejszej technologii, trudno byłoby ukryć prawdziwy rozmiar tragedii. „Gdyby rzeczywiście zginęły dziesiątki czy setki osób, natychmiast pojawiłyby się zdjęcia i filmy w internecie” – powiedział w rozmowie z PAP.